Tajemnice pracy maszynisty PKP Intercity: Nie tylko jazda z punktu A do B
- Marek Zioła
- 2 dni temu
- 2 minut(y) czytania

Maszynista Maciej Kliber z Białegostoku dzieli się swoimi doświadczeniami z pracy na kolei. Opowiada o wyzwaniach trasy na Litwę, reakcjach pasażerów na opóźnienia oraz o tym, czego podróżni nie wiedzą o jego codziennej służbie. Podkreśla, że praca maszynisty to nie tylko prowadzenie pociągu, ale także ciągła czujność i umiejętność radzenia sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami na trasie.
Maciej Kliber, maszynista młodego pokolenia, z pasją opowiada o swojej pracy. Jak podkreśla jego przełożony, Krzysztof Wiliński, Maciek to maszynista, który nie boi się wyzwań i potrafi działać samodzielnie w różnych sytuacjach. Praca ta wymaga nie tylko wiedzy technicznej z zakresu mechaniki, elektroniki i pneumatyki, ale także umiejętności podejmowania szybkich decyzji. Na długich trasach maszynista często zostaje sam, mając do dyspozycji jedynie telefon i radiotelefon, dzięki którym może konsultować się z bardziej doświadczonymi kolegami, instruktorami czy warsztatem.
Trudna i malownicza trasa na Litwę
Jedną z tras, na którą regularnie wyjeżdża Maciej, jest linia do Mockavy, prowadząca przez Sokółkę, Augustów i Suwałki. Jak sam mówi, jest to trasa o niezwykłych walorach krajobrazowych, ale także wymagająca ze względu na liczną zwierzynę leśną. Łosie, jelenie, sarny czy dziki mogą w każdej chwili pojawić się na torach, co zmusza maszynistę do nieustannej czujności.
Kolejowa rodzina i własna droga
Maciej nie jest pierwszym kolejarzem w swojej rodzinie. Jego pradziadek i dziadek również byli maszynistami, a ojciec pracował na kolei do emerytury. Jednak to nie rodzinne tradycje bezpośrednio skierowały go na tory. Po ukończeniu studiów na Politechnice Białostockiej, na Wydziale Zarządzania i Marketingu, to niespodziewana propozycja znajomego ojca otworzyła mu drzwi do kariery maszynisty w PKP Intercity. Licencję zdobył na własny koszt, co świadczy o jego determinacji.
Oczami pasażerów i rzeczywistość pracy
Wielu pasażerów postrzega pracę maszynisty jako prostą czynność – wsiąść i jechać. Maciej podkreśla, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Kiedy opowiada znajomym o szczegółach swojej pracy, o konieczności posiadania wiedzy, kompetencji i ogromnej odpowiedzialności, są pod wrażeniem. Najbardziej wymagająca jest dla niego ciągła czujność i dążenie do perfekcji w każdym manewrze, tak aby pasażerowie nie odczuli żadnych niedogodności podczas jazdy.
Poświęcenie i niezrozumienie opóźnień
Praca maszynisty wiąże się z poświęceniem czasu, który mógłby spędzić z rodziną. Dla jego żony, pracującej w standardowych godzinach, początki jego kariery były trudne do zrozumienia. Jednak z czasem przywykła do jego nieregularnego trybu pracy. Maciej zwraca uwagę na to, że pasażerowie często nie zdają sobie sprawy z przyczyn opóźnień. Widząc spóźniony pociąg, nie wiedzą, co działo się na trasie. Stukanie w zegarek na peronie jest dla maszynisty deprymujące, bo często opóźnienie nie jest jego winą, lecz wynika z różnych nieprzewidzianych zdarzeń, takich jak późno podany sygnał, problemy z wsiadaniem pasażerów czy interwencje policji. Do tego dochodzą jeszcze sytuacje na trasie, jak zwierzyna leśna czy nieostrożni kierowcy na przejazdach.
Instynkt i unikanie stresu
W wielu sytuacjach na trasie maszynista musi działać instynktownie, bez czasu na zastanowienie. Wyuczone nawyki pozwalają na szybkie i skuteczne reagowanie w sytuacjach awaryjnych. Maciej podkreśla, jak ważna jest umiejętność radzenia sobie ze stresem, który może prowadzić do błędów. Dlatego stara się przychodzić do pracy z dobrym nastawieniem i zachować spokój podczas wykonywania obowiązków.
Źródło zdjęcia: PKP Intercity
Comments