Batalia o pociągi. Poznań i Wrocław w sporze o przyszłość połączeń regionalnych
- Marek Zioła
- 2 dni temu
- 2 minut(y) czytania

Pasażerowie pociągów regionalnych podróżujący między Poznaniem a Wrocławiem mogą stracić bezpośrednie połączenia. Powodem jest brak porozumienia między władzami województw wielkopolskiego i dolnośląskiego, co może doprowadzić do wprowadzenia obowiązkowej przesiadki już w czerwcu 2026 roku. Sprawa budzi duże kontrowersje, a w tle sporu są rosnące koszty i różne wizje rozwoju kolei w regionach.
Pasażerowie pociągów regionalnych, którzy regularnie podróżują na trasie Poznań Główny – Wrocław Główny, stoją przed widmem poważnych zmian. Zgodnie z planami władz Dolnego Śląska, od połowy 2026 roku bezpośrednie połączenia regionalne Polregio mają zostać zlikwidowane, a podróżni będą musieli przesiadać się, najprawdopodobniej w Rawiczu. Na taką ewentualność zareagowała posłanka Paulina Matysiak, która zwróciła się z interwencją do marszałków obu województw, aby wyjaśnić sytuację i znaleźć rozwiązanie, które nie pogorszy komfortu podróży.
Wielkopolska chce utrzymać połączenia z Poznania do Wrocławia
Województwo wielkopolskie wyraźnie opowiada się za utrzymaniem obecnej oferty przewozowej. Wicemarszałek Wojciech Jankowiak w swojej odpowiedzi podkreślił, że region jest gotów partycypować w kosztach i finansować bezpośrednie połączenia w dotychczasowym wymiarze, jednak wymaga to zgody strony dolnośląskiej.
"Województwo Wielkopolskie niezwłocznie podjęło rozmowy w celu utrzymania atrakcyjnej dla podróżnych oferty przewozowej, jednak na dzień dzisiejszy nie spowodowało to zmiany stanowiska Województwa Dolnośląskiego"
Wielkopolska przyznaje, że bez wspólnego porozumienia nie będzie w stanie sama utrzymać połączeń, co doprowadzi do wprowadzenia przesiadek w Rawiczu.
Dolny Śląsk stawia na większą prędkość i niższe koszty
Wicemarszałek Michał Rado z Dolnego Śląska przedstawił odmienną wizję, argumentując, że likwidacja połączeń jest podyktowana potrzebą optymalizacji i podniesienia jakości usług. Rado wskazuje na problem długiego czasu przejazdu pociągów regionalnych, który wynosi od 2,5 do 3 godzin, co jest znacznie wolniej niż pociągi dalekobieżne PKP Intercity, które pokonują tę trasę w około 1,5 godziny. W jego opinii pociągi regionalne, osiągające prędkość 110-120 km/h, są zmuszone do przepuszczania szybszych składów, co dodatkowo wydłuża czas podróży i obniża atrakcyjność ich oferty.
Dolny Śląsk proponuje wprowadzenie w zamian ekspresów regionalnych, które miałyby kursować z prędkością do 160 km/h i być obsługiwane przez Koleje Dolnośląskie. Takie rozwiązanie ma na celu nie tylko skrócenie czasu podróży, ale także wprowadzenie nowoczesnego taboru i lepsze dopasowanie rozkładów jazdy.
Wysokie koszty Polregio
Kolejnym kluczowym argumentem w sporze są rosnące koszty. Wicemarszałek Rado wskazuje na znaczący wzrost oczekiwanej rekompensaty dla Polregio, która wzrosła z 28,50 zł za pociągokilometr w 2023 roku do 45,06 zł w 2025 roku. Dla porównania, Koleje Dolnośląskie żądają za tę samą usługę jedynie 19,90 zł. Ta dysproporcja sprawia, że Dolny Śląsk jest w stanie zrealizować ponaddwukrotnie większą pracę eksploatacyjną, wydając taką samą sumę pieniędzy. Władze dolnośląskie argumentują także, że analiza struktury biletowej wykazała marginalny udział podróży międzywojewódzkich na tych trasach, które są już obsługiwane przez szybsze pociągi dalekobieżne.
Komentarze