top of page

Pamiętacie wypadek w Nowej Suchej? Rocznica zbliża się, a rachunek za głupotę sięgnął 16 milionów

Moment uderzenia pociągu w ciężarówkę
Fot. PKP PLK

Pod koniec listopada upłynie rok od momentu, gdy ciężarówka wjechała przed pociąg PKP Intercity na przejeździe w Nowej Suchej. Zdarzenie z 26 listopada 2024 roku spowodowało szok w branży i przypomniało, jak kosztowna bywa ignorancja podstawowych zasad. Straty przewoźnika za uszkodzony tabor sięgnęły 16 milionów złotych, a nagranie z wypadku stało się viralowym ostrzeżeniem dla wszystkich kierowców.


Dokładnie 26 listopada 2024 roku, w okolicach godziny 12:30, na strzeżonym przejeździe w Nowej Suchej (powiat sochaczewski) doszło do kolizji, której skutki odczuwaliśmy na torach jeszcze długo. Przejazd był wyposażony w sprawne rogatki i sygnalizację świetlną. Niestety, kierowca ciężarówki zlekceważył czerwone światło. Wjechał na przejazd, wyłamał jedną z opadających zapór, a następnie, zamiast ratować się ucieczką, zatrzymał się na torowisku, bez drogi ewakuacji.


Zderzenie z pociągiem PKP Intercity relacji Bydgoszcz Główna – Lublin Główny, kursującym jako „Rejewski”, było nieuniknione. W składzie znajdowało się 125 osób – w tym obsługa – i chociaż to cud, że nikt nie zginął, siedmioro pasażerów odniosło obrażenia. Kierowca, który doprowadził do kolizji, zdążył wysiąść z pojazdu, ale jego dalsze działania, uwiecznione na nagraniach, tylko pogorszyły sytuację.


Zniszczony ED161 po zderzeniu z ciężarówką
Pamiętacie wypadek w Nowej Suchej? Rocznica zbliża się, a rachunek za głupotę sięgnął 16 milionów / fot. OSP Nowa Sucha

Brak szans na zatrzymanie


Służby PKP Polskich Linii Kolejowych szybko potwierdziły, że całe zabezpieczenie przejazdu działało poprawnie. Wina leżała wyłącznie po stronie kierowcy. Nagranie z monitoringu opublikowane przez PLK pokazało jego chaotyczne zachowanie, które można określić jako podręcznikowy przykład, czego nie robić w takiej sytuacji. Zamiast ratować życie i mienie, wyjeżdżając z przejazdu nawet kosztem rogatki, mężczyzna wysiadł z kabiny i próbował zatrzymać rozpędzony skład machaniem rąk.


Trzeba podkreślić, że maszynista pociągu nie miał żadnych szans na reakcję. W warunkach eksploatacyjnych, jadący z dużą prędkością pociąg dalekobieżny, taki jak elektryczny zespół trakcyjny ED160 (Pesa Dart), potrzebuje na zatrzymanie się z reguły ponad 1000 metrów (jednego kilometra), nawet przy użyciu hamowania nagłego. Czas reakcji maszynisty i długość drogi hamowania sprawiły, że kolizja była przesądzona w momencie, gdy kierowca utknął na torach. Rozpędzony skład z impetem uderzył w stojący na torach pojazd.


Kwestia odpowiedzialności i 16 milionów strat


Finansowo, był to jeden z najdroższych wypadków na przejeździe w ostatnich latach. Cała akcja ratunkowa i naprawa zniszczonej infrastruktury kolejowej (torowisko, urządzenia sterowania ruchem) kosztowała około 1 miliona złotych netto. Natomiast koszty naprawy uszkodzonego taboru to już zupełnie inna sprawa. Uderzenie dotknęło elektryczny zespół trakcyjny ED160, czyli popularnego ,,Darta" produkcji Pesy. Wstępne szacunki mówiły o 12 milionach złotych strat, ale ostatecznie koszty naprawy składu zostały wycenione na około 16 milionów złotych netto. PKP Intercity ma zamiar dochodzić pełnego zwrotu tych kosztów od ubezpieczyciela sprawcy.



Konsekwencje prawne dla sprawcy wypadku kolejowego Nowa Sucha


Konsekwencje zdarzenia objęły również wymiar prawny. Kierowca ciężarówki usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Postępowanie w tej sprawie jest w toku.


Niezależnie od odpowiedzialności karnej, kierowca i jego ubezpieczyciel zostaną obciążeni kosztami. PKP Intercity oraz PKP PLK zapowiedziały dochodzenie zwrotu poniesionych strat – łącznie kilkunastu milionów złotych – co stanowi kwotę wielokrotnie przekraczającą standardowe limity ubezpieczenia OC pojazdów ciężarowych. Przewoźnik poinformował, że będzie dochodził zwrotu kosztów do skutku.


Jak wypadek w Nowej Suchej zablokował Polskę


Skutki zdarzenia były odczuwalne w całym kraju. Nowa Sucha leży na ważnej magistrali (linia kolejowa nr 3), a kolizja całkowicie zablokowała ruch pociągów między Warszawą a Łowiczem i Poznaniem. Przez długi czas konieczne było wprowadzanie objazdów i zastępczej komunikacji autobusowej.


Utrudnienia w ruchu były gigantyczne. Łącznie opóźnionych zostało ponad 200 pociągów. Sumaryczny czas opóźnień, które dotknęły tysiące pasażerów, przekroczył 58 godzin. To jasno pokazuje, że jeden błąd na przejeździe ma natychmiastowe, katastrofalne konsekwencje dla całego systemu kolejowego.


Zniszczony ED161 po zderzeniu z ciężarówką
Pamiętacie wypadek w Nowej Suchej? Rocznica zbliża się, a rachunek za głupotę sięgnął 16 milionów / fot. OSP Nowa Sucha

Prosta zasada, która ratuje miliony i życie


W kontekście tego zdarzenia kolej po raz kolejny przypomina o najważniejszej zasadzie bezpieczeństwa: jeśli utknąłeś na przejeździe, masz zrobić wszystko, by jak najszybciej z niego uciec.


„Rogatek nie należy się bać – są one zaprojektowane tak, aby można je było wyłamać. Zdecydowanie lepiej jest uszkodzić zaporę, niż doprowadzić do zderzenia z pociągiem.”

To prosta reguła: nie ryzykuj kolizji. Wyłamanie szlabanu to niewielki mandat i znikomy koszt w porównaniu do zniszczenia lokomotywy, wykolejenia pociągu, czy, co gorsza, strat ludzkich. Warto też pamiętać o żółtej naklejce z numerem identyfikacyjnym przejazdu, która znajduje się na wewnętrznej stronie krzyża św. Andrzeja. Ten numer należy bezzwłocznie podać dzwoniąc na 112 – to najszybszy sposób na zawiadomienie dyspozytora i wstrzymanie ruchu pociągów.

Komentarze


AKTUALNOŚCI
  • Facebook
  • Youtube
  • Instagram
  • X

© 2025 by KoleoNews.

Kopiowanie materiałów redakcyjnych portalu KoleoNews.pl bez uzyskania wcześniejszej zgody jest zabronione.

Skontaktuj się z nami!

bottom of page