Odczepiona węglarka w Katowicach Ligocie. Czy to zaplanowany atak na infrastrukturę kolejową?
- Marek Zioła

- 3 paź
- 2 minut(y) czytania

Tajemnicze zdarzenie na linii 141 w Katowicach Ligocie wywołało poważne zaniepokojenie. W nocy z 2 na 3 września znaleziono tam 20-tonowy wagon na węgiel, który został fachowo odpięty od składu. Minister Infrastruktury Dariusz Klimczak nie ma wątpliwości, że nie był to przypadek, a sprawą zajmują się już służby specjalne i prokuratura, co podkreśla skalę potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa infrastruktury kolejowej.
Wydarzenie na linii 141 w Katowicach Ligocie wstrząsnęło branżą kolejową i opinia publiczną. Fakt, że na uczęszczanej linii, którą ze względu na prowadzone inwestycje przejeżdżają także pociągi pasażerskie, znaleziono porzuconą, 20-tonową węglarkę, budzi grozę. „Rzeczpospolita” jako pierwsza odtworzyła przebieg zdarzenia, które w ocenie jej rozmówców oraz, co ważniejsze, ministra infrastruktury, wygląda na zaplanowany akt sabotażu. Samoczynne odczepienie wagonu jest w tym przypadku wykluczone, ponieważ ktoś fachowo przełożył sygnalizację końca składu na przedostatni wagon, co sugeruje profesjonalne działanie.
W jaki sposób doszło do odpięcia wagonu w Katowicach Ligocie?
Do incydentu doszło, kiedy skład obsługujący koncern ArcelorMittal, jadący z Dąbrowy Górniczej do kopalni w Szczygłowicach, zatrzymał się w Katowicach Ligocie. Powodem postoju maszynisty była konieczność sprawdzenia spadku ciśnienia w przewodzie hamulcowym. To właśnie ten moment, w ocenie dziennikarzy i śledczych, został wykorzystany przez sprawców do odpięcia węglarki. Jak wynika z ustaleń, odczepiony wagon węglarki nie odpiął się samoistnie, co tylko potęguje podejrzenia o celowe działanie. Koncern ArcelorMittal zadeklarował pełną współpracę ze służbami, podkreślając, że zależy mu na dogłębnym wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia i ujęciu sprawcy.
Służby specjalne i prokuratura badają incydent na infrastrukturze kolejowej
Sprawą tajemniczo odpiętej węglarki zajęły się służby specjalne i prokuratura. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak, pytany o zdarzenie na antenie TVN24, potwierdził, że sprawa została przekazana tym organom, co samo w sobie świadczy o uznaniu jej za sprawę o potencjalnie wyższym ryzyku. Klimczak kategorycznie stwierdził, że „to na pewno nie był przypadek”. Co więcej, ocenił, że sposób rozmontowania wagonów „wskazuje na to, że mieliśmy do czynienia z profesjonalistami”. To stwierdzenie rzuca nowe światło na całe zdarzenie, sugerując, że za próbą sabotażu mogą stać osoby posiadające fachową wiedzę o systemach kolejowych.
Minister Klimczak uspokaja opinię publiczną
W obliczu tak poważnego incydentu, Minister Infrastruktury Dariusz Klimczak starał się uspokoić opinię publiczną. Zapewnił, że resort jest przygotowany na potencjalne operacje sabotażowe, które mogłyby być planowane przez obce służby specjalne, takie jak rosyjskie czy białoruskie, wymierzone w polską infrastrukturę krytyczną. Szef resortu infrastruktury podkreślił, że polskie służby „pracują pełną parą” i aktywnie wymieniają informacje z zagranicznymi partnerami. Choć prokuratura jest wstrzemięźliwa w komunikowaniu szczegółów śledztwa, co jest zrozumiałe w takich przypadkach, to skala zaangażowania służb pokazuje, jak poważnie traktowana jest sprawa odczepionej węglarki.















Komentarze